Wewnętrzne sanktuarium
Codzienne życie dostarcza nam coraz więcej stresów i nie zawsze możemy wyłączyć się, wyjechać na odpoczynek rzucając wszystko. Ale na chwile wytchnienia, w takim przypadku, pozwala nam medytacja jako azyl pobycia z samym sobą i pozwalająca nabrać dystansu, poszukać wskazówek w radzeniu sobie z codziennymi wyzwaniami. Proponuję stworzenie sobie swoistego wewnętrznego sanktuarium. Może być nim każde miejsce wywołujące w was uczucie bezpieczeństwa, miejsce łączące się z miłymi wspomnieniami. Ja lubię medytować w ogrodzie, w którym podczas każdej kolejnej medytacji mogę wprowadzać zmiany.
- Usiądź spokojnie, wygodnie, wycisz się, możesz włączyć cichą muzykę.
- Wyobraź sobie ogród. Może się zdarzyć, że podczas tej pierwszej wizyty zobaczysz, że jest on zaniedbany. W tym przypadku wiedz, że czeka cię dużo pracy. Zacznij wyrywać chwasty, podcinaj suche gałęzie i pędy, przystrzygaj trawę, zamiataj ścieżki, zasadź kwiaty, podlej je. Ustaw w nim ławeczkę i stół.
- Po skończonej pracy usiądź na niej, odpocznij, wsłuchaj się w śpiew ptaków, wdychaj zapach świeżo skoszonej trawy i kwiatów.
- Otacza cię spokój i kiedy zakończysz medytację, zabierz go ze sobą do rzeczywistości.